Founders Agreement

Na początku naszego podręcznika chcę, abyś razem ze mną zastanowił/zastanowiła się nad takim scenariuszem:

Wspólnie ze znajomymi postanawiasz stworzyć innowacyjną aplikację. Na fali pozytywnych emocji budujecie plan działania. Kodujecie po godzinach, a w głowach rosną wizje przyszłości: udany launch, tysiące użytkowników, inwestorzy, rozwój aplikacji i milionowe przychody.

Kumpelska atmosfera nie skłania Was do zadania sobie wielu ważnych pytań:

  • Co jeśli któreś z Was postanowi w końcowej fazie projektu odejść ze swoją częścią kodu i wiedzą nt. założeń technicznych aplikacji i w ten sposób zostawi resztę na przysłowiowym lodzie?
  • Co jeśli któreś z Was podzieli się informacjami o aplikacji z kimś, kto natychmiast przystąpi do budowania konkurencyjnego produktu, mając większe od Was zasoby ludzkie i finansowe?
  • Kto właściwie jest właścicielem praw autorskich do całej aplikacji?
  • Czy umiecie zgodnie podzielić się obowiązkami, tak by każde odpowiadało za konkretny obszar biznesu czy pracujecie w chaosie?
  • Jak sprawiedliwie rozdzielić udziały w spółce, którą przecież w końcu będziecie musieli zawiązać, żeby skomercjalizować i zmonetyzować aplikację?
  • Kto będzie zasiadał w zarządzie tej spółki i kto będzie uprawniony do podejmowania kluczowych decyzji?

Inwestujesz więc czas i wysiłek w projekt, który jest organizacyjną niewiadomą. Działasz w otoczeniu ryzyk, które mogą spowodować, że ta inwestycja pójdzie na marne.

Istnieje rodzaj umowy, który warto w takiej sytuacji zawrzeć z przyszłym wspólnikiem lub wspólnikami, aby uniknąć rozczarowania i konfliktów. Zasadą, o której warto pamiętać w biznesie jest prawda, że pieniądze ludzi częściej dzielą niż łączą. Gdy przychodzi w biznesie do wzięcia odpowiedzialności, do podziału udziałów w firmie, która ma potencjał do wysokich zysków, rozpoczynają się różne dramaty, pt. np. czyj to był pomysł albo kto poniósł dotychczas większe koszty na jego urzeczywistnienie.

Umową, o której wspomniałam i która może Cię ustrzec przed tymi problemami, jest tzw. Founders Agreement.

Co powinniśmy uregulować w umowie założycielskiej?

Pierwszym zagadnieniem, które powinieneś/powinnaś uzgodnić w takiej umowie z przyszłymi wspólnikami jest …cel Waszego projektu. Jeżeli nie określicie dokąd zmierzacie, może się okazać, że zupełnie odmiennie każde z Was rozumie sytuację pt. sukces. Warto określić precyzyjnie jakie KPI chcecie i w jakim terminie osiągnąć.

To prowadzi nas do kolejnego zagadnienia, jakim jest zaangażowanie czasowe każdego z Was. Ile dni w roku, ile godzin tygodniowo każde z Was poświęci na rozwój projektu? Być może ktoś ma kredyt na karku i nie może zrezygnować z etatu, a komuś dopiero co urodziło się dziecko. Jeśli nie określicie zaangażowania czasowego, prędzej czy później, z różnych przyczyn życiowych, a może i wyczerpania zapału po stronie któreś członka zespołu – dojdzie do konfliktu. Może również zdarzyć się sytuacja, w której ktoś z zespołu zacznie swoją energię poświęcać na inny projekt. Trudno mieć do tej osoby pretensje, skoro nie ustaliliście formalnie np. zakazu konkurencji. Miejsce na taki zakaz również znajduje się w Founders Agreement.

Kwestia zaangażowania czasowego naturalnie prowadzi nas do zagadnienia tzw. wkładów. Co kto do startupu wnosi? Ktoś może mieć lepsze zaplecze finansowe, a ktoś większy know-how. Jeśli nie określicie wartości i rodzaju wkładów, może się okazać, że osoba, której know how zadecydował o powodzeniu projektu, zostanie potraktowana niesprawiedliwie. Tymczasem istnieje w naszym systemie prawnym pewna konstrukcja spółki, która pozwala wnosić pracę jako wkład uprawniający do udziału w zyskach. Więcej o tej spółce przeczytasz wkrótce w części podręcznika jej dotyczącej.

Poza tym, powstaje kwestia podziału obowiązków. Konflikty w zespołach często wybuchają właśnie na tle odpowiedzi na pytanie: Kto za co konkretnie odpowiada? Podział obowiązków powinien odpowiadać naturalnym predyspozycjom founderów. Ktoś może być świetny w budżetowaniu i nawiązywaniu kontaktów biznesowych – taka osoba powinna objąć funkcję CFO, bo np. ma rozwinięte umiejętności interpersonalne, potrafi negocjować i krótko mówiąc, odpowiedzialnie prognozuje i kontroluje finanse. Z tak poważnymi decyzjami wiąże się jednak kolejne pytanie: Czy tego typu decyzje ten konkretny członek zespołu może podejmować samodzielnie? Czy do podjęcia określonych decyzji potrzeba jest np. konsultacja CFO z CEO, czy CFO ma wolność decydowania w swoim obszarze?

Kolejne zasadnicze kwestie to własność intelektualna i poufność. W startupach IT tworzonych przez programistów, w ramach zaangażowania czasowego najczęściej każdy z nich tworzy kod źródłowy. Powinniście wskazać w umowie FA, że prawa autorskie do kodów i tym samym produktu, jakim jest aplikacja, każde z Was w określonym terminie przeniesie na spółkę. Powinniście również zobowiązać wszystkich członków zespołu do zachowania w poufności informacji dot. zarówno koncepcji aplikacji, jak i jej założeń technicznych.

Nie bez znaczenia jest także kwestia odpowiedzi na pytanie: Co jeśli któreś z Was odejdzie ze spółki? Powstaje tutaj problem z majątkiem – czyli rozstrzygnięcie, co się wtedy zadzieje z udziałami. Przykładowo: Czy pozostali członkowie startupu będą mieli prawo pierwszeństwa w wykupie udziałów swojego kolegi? Po jakiej cenie będą mogli je nabyć? Po cenie rynkowej czy nominalnej? Byłoby bardzo niefortunne, gdyby wspólnik sprzedał swoje większościowe udziały obcemu podmiotowi, który przejąłby kontrolę nad strategicznymi decyzjami albo czekał jedynie na zyski z dywidendy, nie wnosząc większej wartości w rozwój firmy.

To zagadnienie, znów, prowadzi nas do kolejnego. Co w sytuacji dołączenia nowego wspólnika? Czy potrzebna jest zgoda wszystkich wspólników na dołączenie nowej osoby? Czy nowa osoba np. inwestor, dołączając do spółki, może być bardziej decyzyjny od founderów?

Jeżeli macie inwestora, który dołączy do spółki na korzystnych dla Was warunkach – świetnie. Ale co w sytuacji, gdy w fazie wczesnej komercjalizacji dofinansowujecie działalność operacyjną spółki z własnych dopłat? Warto określić w umowie FA, że np. wspólnicy akceptują dany czasookres jako okres bez wypłat, tzn. wszyscy jednakowo tolerują, że spółka przez X czasu nie przynosi im prywatnie żadnego zysku, a jej środki są reinwestowane w rozwój produktu.

I końcowe zagadnienie, to rozwiązanie spółki. Tylko kilka spośród setek startupów osiąga swój cel. Co się stanie, jeśli Wasz projekt upadnie? Komu przypadnie własność intelektualna spółki? Czy i na jakich zasadach ta osoba będzie musiała spłacić resztę wspólników?

Jak widzisz, istnieje mnóstwo pytań, na które z kumpelskim nastawieniem do projektu nie odpowiesz. Już na etapie wejścia w startup IT powinieneś przedyskutować wskazane przeze mnie kwestie z przyszłymi wspólnikami, aby uniknąć kłopotów w toku dalszej współpracy i podpisać z nimi founders agreement.

Jak skonstruować founders agreement? [tutorial]

Żeby pokazać Ci, jak łatwo skonstruować taką umowę, posłużę się przykładem 3 kolegów: Tomka, Romka i Maćka.

Chłopaki tworzą aplikację CryptoFlow, służącą do zarządzania rachunkami kryptowalutowymi. Jako przyszli wspólnicy zaplanowali spotkać się w pubie, aby omówić kolejną część aplikacji, dzięki której wkrótce założą spółkę CryptoCode.

Tomek martwi się, że pracy jest coraz więcej, koduje po godzinach i wszystko ustalają na gębę. Z Romkiem zna się od studiów i ma do niego zaufanie, ale Maciek dołączył do nich niedawno, jest kolegą z pracy Romka. Tomek postanowił przygotować wzór dokumentu, dzięki któremu panowie będą mogli wspólnie wyprzedzić możliwe problemy i przygotować ich rozwiązania.

Tworzenie umowy zaczął od określenia jej nazwy, daty i miejsca zawarcia oraz stron.

Dalej trzeba opisać w jakim celu founders agreement jest sporządzone. Zatem Tomek napisał tzw. preambułę:

Teraz wypadałoby napisać pierwszy paragraf, ale co w nim ustalić? Od czego zacząć? Najlepiej jeśli w pierwszym paragrafie dogadamy się co do udziałów w przyszłej spółce. Jeśli nasz kapitał zakładowy będzie wynosił 5000 zł, to mamy do rozdysponowania 100 udziałów o wartości nominalnej 50 zł każdy.

Teraz dobrze byłoby podyskutować o tym, kto będzie zasiadał w zarządzie. Moglibyśmy zasiadać w nim wszyscy, ale Tomek byłby Prezesem, a Romek Wiceprezesem. Z kolei Maciek jako członek Zarządu miałby zasłużony wpływ na działania Spółki. Co z zawieraniem umów? Tutaj może być kilka możliwości:

a. do zawierania umów byłbym uprawniony ja jako Prezes samodzielnie, ale Romek i Maciek mogliby zawierać umowy łącznie, czyli Romek zawsze kontrolowałby Maćka i do zawarcia umowy potrzebowaliby ze sobą współpracować a w efekcie podpisać ją oboje

b. do zawarcia umowy zawsze byłoby potrzeba podpisu dwóch członków zarządu

c. do zawarcia umowy byłby uprawniony każdy z nas działający samodzielnie

Trzeba to przemyśleć, więc Tomek zapisał wszystkie 3 propozycje...